niedziela, 24 maja 2015

Moja opinia: dostawka Lascal Buggy Board Maxi

Różnica wieku między moimi dziećmi to 23 miesiące. Już w ciąży zastanawiałam się jak będą wyglądały nasze wspólne spacery. Synek przez ostatnie pół roku był zachęcany do chodzenia, biegania w czasie spacerów. Czasami nawet dwa razy dziennie wychodziliśmy na spacer. Jeden blisko domu, bez wózka. Odwiedzaliśmy bibliotekę, oglądaliśmy auta zaparkowane na ulicy, chodziliśmy do piekarni czy choćby do najbliższego sklepu po chrupki kukurydziane czy mięso. Obserwowaliśmy otoczenie :) Chodziło tylko o to, żeby chciał iść przed siebie, żeby go zainteresować. Dodatkowo nauczyliśmy go chodzić po schodach zanim skończył 1,5 roku. Po krótkim spacerze było II śniadanie, drzemka i drugi, dłuższy spacer do parku, z wózkiem. Trochę siedział, trochę biegał. Tak wyglądały nasze przygotowania do spacerów już w trójkę.

Nie chciałam kupować drugiego wózka, podwójnego. Zastanawiałam się jeszcze nad dostawką z siedzeniem, ale widziałam, że synek coraz rzadziej chce siedzieć w wózku, że czasami po 2 h nadal ma siłę skakać! Wybrałam dostawkę firmy Lascal. Pasuje do większości wózków, my mamy X-landera XA. Montaż bardzo łatwy, z możliwością regulacji. Duża powierzchnia do stania. Paski z uchwytami trwale montuje się do ramy wózka, a dostawkę wczepia do uchwytów. Wystarczy uchwyty odblokować i dostawkę można odczepić. Do dostawki dołączona jest zawieszka do rączki wózka. Można ją zawiązać w dowolnym miejscu na rączce. Gdy dziecko idzie obok to podnosimy dostawkę i zaczepiamy na zawieszce.

Im wyżej zawiesimy dostawkę (im krótsza będzie zawieszka) tym mniej będą nas brudzić kółka (bo dostawką podczepiona jest na wysokości kolan pchającego).



Na pierwszym spacerze synek był zafascynowany dostawką. Od początku robiliśmy wielkie WOW wobec dostawki. Synek widział jak pan dostawca przyniósł paczkę, odpakowaliśmy razem, oglądał  dostawkę z każdej strony. Mówiłam, że to ,,dostawka starszego brata" :) 

Na drugim spacerze już nie było tak kolorowo i po jakimś czasie synek chciał usiąść w wózku, a widząc że nie ma gdzie, siadał na ziemi i płakał. Na szczęście był z nami tata i synek wrócił do domu na rękach. 

Trzeci spacer i kolejne już były dobre. W dodatku zobaczył na ulicy inną ,,starszą siostrę" na dostawce :) Teraz chce stawać na dostawce jak tylko zobaczy wózek, aż czasem musimy go zachęcać żeby pochodził.

DLA PRZESTROGI: raz w czasie spaceru, gdy przejeżdżaliśmy przez ulicę synek nagle postanowił zejść z dostawki. Na szczęście samochody stały przed pasami. Polecam, aby o początku powtarzać dziecku jak mantrę, że musi się mocno trzymać jak przejeżdżacie przez ulicę. 


I jeszcze jedna opcja jak widać. Gdy brakuje ławeczki a synek musi (tu, teraz natychmiast :) coś zjeść to siada na dostawce. 

Po 1,5 miesiącu użytkowania chcę gorąco polecić dostawkę. Jestem ciekawa jak będziemy dawać sobie radę zimą (oby nie była sroga i śnieżna ;). Pewnie podzielę się wtedy wrażeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz